Posts

Showing posts from April, 2020

Sprzedaj kozę

Image
Dobry wieczór wszystkim. Dobry wieczór w tym dziwnym świecie. Świecie jak z tej ilustracji, która ma tytuł "Lizbona". Chciałam wam coś tutaj zacytować. Urywek wpisu sprzed roku. Może pamiętacie tę historię, jak wracałam autokarem z Ukrainy, z Iwano-Frankowska, gdzie miałam kilka spotkań autorskich z młodzieżą, i czekałam na granicy dwanaście godzin? Horror. Szczególnie, że do autokaru wsiadłam późnym wieczorem i, owszem, zjadłam kolację, ale niezbyt ciężką, ale już nic do jedzenia nie wzięłam, bo miałam iść spać i obudzić się w Warszawie. Miałam butelkę wody i chyba ze trzy złote, wydałam na toaletę na granicy, na kawę już nie starczyło, a automat nie przyjmował karty. Obcy ludzie na szczęście pomogli. Ale nie opowiadałam tego wtedy, żeby się nad sobą użalać. Przeciwnie. Ta podróż, trwająca nie trzynaście, a dwadzieścia cztery godziny, czegoś mnie nauczyła. I tu będzie cytat: Jest maj, spotkań autorskich od groma, ale po raz pierwszy podróże w ogóle mni

No waste. Nie marnuj życia.

Image
No waste. Nie marnuj życia. To miał być zupełnie inny wpis. Kiedyś. Zbierałam się od stycznia, żeby napisać na temat życia zgodnego z ideologią no waste . Zaczęło się od tego, że bardzo świadomie zapragnęłam przestać marnować resztki jedzenia. Przez miesiąc udało mi się nie wyrzucić ani kawałka chleba. Resztek zupy, garstek makaronu z sosem, które nazywałam ‘zupą ostatniej szansy’, albo ‘makaronem desperata’. I zjadałam, kiedy nie było czasu przyrządzić nic lepszego. Trochę ze względów etycznych. A trochę dlatego, że oszczędności topniały. Ponieważ od września żyłam tylko z pisania i ze spotkań autorskich, w styczniu i lutym musiałam zacisnąć pasa. I czekać na turę spotkań wiosennych. Było ich zaplanowanych tyle, że miałam się odkuć finansowo i dalej żyć w tej mojej szczęśliwej rzeczywistości. Rzeczywistości, w której mogę pisać . Kiedy przestałam wyrzucać, zastanowiłam się też, czego jeszcze mogłabym nie marnować. Zaczęłam częściej malować w pracowni. Zaczęłam czę