Dzień Babci i Dziadka
Przed warsztatami, na których na początku musiałam
oczywiście opowiedzieć swoich książkach, zrobiłam w głowie przegląd
wykreowanych przeze mnie postaci babć i dziadków i okazało się, że właściwie
nie ma książki, w której by ich nie było. I są to zarówno prawdziwi krewni
bohaterów, jak też przeróżne starsze osoby, które pełnią funkcję dziadka lub
babci i choć nigdy specjalnie się nad tym nie zastanawiałam, zawsze są ważni,
wyjątkowi, choć bardzo różni.
W „Zielonych Martensach” babcia opiekuje się Feliksem
i jego siostrą, gdy mama wyjeżdża do pracy. Gdy babcia trafia do szpitala,
Feliksowi wali się świat i. Jagoda z „To już nie ma znaczenia” jest w podobnej
sytuacji – to też babcia właściwie sprawuje nad nią opiekę. Babcia-wróżka.
Która mówi do Jagody: Wiesz, co jest w moim życiu najlepsze? Ty. W „Tam, gdzie
zawracają bociany” dziadkowie głównych bohaterów okazują się kochankami z
przeszłości, a „Serii kawowej” mamy plejadę dziadków i babć, w tym bardzo ważną
dla Linki babcię z Serocka, która wzięła ją do siebie w dzieciństwie, bo mama
nie była w stanie się nią opiekować, ale też babcię-dziennikarkę z Krakowa, o
trudniejszym charakterze i mamę Adama, ojczyma Linki, która lata do fryzjera i
na tańce. Mamy cierpiącą na Alzheimera babcię Grubego w „Urodzinach” i waleczną
babcię w „pamiętniku Czachy”, która potrafi potrząsnąć „kanarem” (nazywanym
przez Czachę korniszonem), a kiedyś była miss szkoły. I najbardziej kocha
sztukę. Mamy tam też cudownego dziadka-jogina. Mamy i rzeszę babć przybranych: „Babulę
Babalungę”, szaloną staruszkę, która pływa kraulem w jeziorze nawet w deszczu,
panią Mercedes, która pomaga rozwiązywać zagadki kryminalne w „Biurze Śledczym
Trop Sekret”, sąsiadkę w „Wieczorze Pełnym Cudów”, która pomaga Marcelowi
zrozumieć, co jest najważniejsze.
Muszę wam powiedzieć, że moje babcie i moi
dziadkowie są lepsi i bardziej wyraziści niż rodzice. Ci albo za dużo pracują,
albo nie ma ich z jakiegoś innego powodu.
Nic dziwnego, bo wychowywana byłam w dużej mierze
przez dziadków. I na tych warsztatach i dla nich zrobiłam kuferek z marzeniami.
Na rysunku jest działka, którą dziadkowie uwielbiali, a stracili. Babcia siedzi
na leżaku wśród ukochanych cynii i róż i czyta książkę. To ona nauczyła mnie
cieszyć się z lektury. A dziadek dziarskim krokiem chodzi między rządkami
truskawek i krzaczkami pomidorów, a ja za nim, przyglądając się ciekawie, jak
pielęgnuje rośliny. To bym ich chciała podarować, gdyby jeszcze było można.
Wczoraj i nam urządzono Dzień Babci i Dziadka,
mnie i Piotrusiowi. Był wspaniały tort i przekąski i dostaliśmy od Róży laurki.
5 super cech babci Asi (pod dyktando):
Fajnie bawisz się ze mną, kocham Cię
Bardzo ci dziękuję właśnie, że zabrałaś mnie do
Galerii Piecowej
Że kupiłaś mi te długie żelki
Że mi fajne piszesz książeczki o Mikołaju
Jesteś bardzo miła
I Piotrusia:
Jesteś bardzo misiem puchatym i bardzo cię kocham
Lubię gdy do mnie przychodzisz
Fajnie się ze mną bawisz
Jesteś taki śmieszny w zabawie
I taki fajny
No i cośmy się spłakali, to nasze.
A żeby już nie było tak ckliwie, tylko wesoło:
specjalnie dla Was fragment książki „Czacha się buntuje” (Wydawnictwo Literatura).
Wszystkim babciom, dziadkom, wnukom i wnuczkom
życzę wszystkiego najlepszego!
31
grudnia, czwartek, sylwester
Dzisiaj się dowiedziałam, że – uwaga – mam spędzić sylwestra z babcią. No wspaniale, wymarzony sylwester po prostu! Nie mam nic przeciwko babci, ale uważam, że spędzanie sylwestra z osobą, która pewnie pamięta którąś wojnę światową, to jednak lekka przesada. Ale mama mówi, że ona wychodzi z Paco, Helga też wychodzi i w ogóle
wszyscy wrócą dopiero rano!!! Nie no, bunt! Próbuję
zrobić cokolwiek. Dzwonię do dziewczyn, może ktoś na przykład robi jakąś świetną
imprezę, o której nie wiem?
Niestety. Też spędzają sylwestra z babcią lub
opiekunką. Już sobie to wyobrażam. Wcale bym się nie zdziwiła, gdyby babcia
wymyśliła, że na przykład w sylwestra będę sprzątała
w szafie. Albo że będziemy się uczyć. A już na
pewno każe mi o dwudziestej drugiej iść spać!
(…)
No. Już jest popołudnie i cały dzień myślałam, a
w końcu wymyśliłam. Pomyślałam, że skoro nikt nie robi imprezy, to może ja ją
zrobię. A ponieważ ich wszystkich nie będzie
– to nawet zakładając, że babcia będzie spała w łóżku
w dużym pokoju, zostaje mi przynajmniej jedno łóżko wolne i mogę którąś z koleżanek
zaprosić na nocowanie.
(…)
To już policzyłam, że będzie nas sześć dziewczyn,
dwie babcie, jeden dziadek i jedna opiekunka. Starzy sobie usiądą w małym
pokoju i będą sobie tam gadać na swoje nudziarskie tematy, a my się będziemy
bawić w dużym.
się „rzeczy do przebrania” i przyniosła je nam do
pokoju, że niby się mamy przebierać, ale myśmy nie chciały. Za to oni tak się
rozochocili, że ponakładali na siebie różne boa
i maski, a tego dziadka ubrały w złotą spódnicę,
w której Helga kiedyś grała wróżkę w podstawówce. Spódniczka nie dopięła się na
jego brzuchu, ale w ogóle się tym nie przejęli. Przebrania dopełniała czerwona
peruka. Ja piórkuję. Moja babcia niby taka stateczna, a cały wieczór siedziała w
przebraniu kościotrupa. To taki jakby dres z narysowanym szkieletem. Też ledwo
go na siebie wcisnęła. Ta opiekunka to nie za dobrze się bawiła, chyba
najgorzej z nich wszystkich. Może jest na to po prostu za młoda.
Bo z moich obserwacji wynika, że najlepiej na świecie
to bawią się małe dzieci i staruszki. No i oczywiście psy! Buster też się świetnie
bawił, ale potem zjadł różowe boa
z piór i rzygał takimi różowymi skrawkami jak po
barszczu ukraińskim. I my się rzuciłyśmy, żeby to wycierać i żeby starzy nie
zobaczyli, i wtedy właśnie coś zaczęło strzelać i okazało się, że jest północ.
Dorośli zaczęli w popłochu odpalać
szampana i nasz napój musujący, tak się zagadali
na tematy polityczne, że w ogóle zapomnieli, po co tu przyszli! Ale najlepsze
było to, że nam w sumie już o pierwszej
zachciało się spać, a dorośli wcale nie chcieli
wychodzić, tylko Majka poszła z opiekunką, a reszta tych dziadków to wciąż mówiła,
że jeszcze trochę, i my w końcu zasnęłyśmy
wszystkie w poprzek na dużym łóżku mamy, w
ubraniach i w ogóle, bo nikt się nami nie przejmował. Dziadkowie nakryli nas co
prawda w nocy kocem, ale potem musieli
nieźle imprezować, skoro obudzili nas dopiero
rano. Moim zdaniem byli trochę pijani i na pewno bardzo szczęśliwi.
Comments
Post a Comment